środa, 30 listopada 2011

fioletowo otulona na zimę

Do zimowej białej kurtki pasowałoby z pewnością wiele kompletów. Tym razem padło na fiolet. Wybór chyba trafiony. Rękawiczki zaraz po powstaniu otrzymały miano telesforków :) ale czy dziś ktoś jeszcze skojarzy czemu?




Wzór beretu znalazłyśmy tutaj. Są już dwa, drugi bordowy, ozdobiony kwiatkiem zaprezentujemy w innym poście. Beret jest zrobiony na szydełku i naprawdę przyjemnie i szybko to idzie:)

A to wspomniane telesforki, zrobione na drutach.






Chustka jest całoroczna. W lecie doskonale sprawdza się jako dodatek, a zimą można łączyć ją z innym szalem, tworząc ciekawe zestawienia. Ma kształ trójkąta i jest bardzo ażurowa.




Krajobraz połowy listopada i tło do sesji zdjęciowej telesforków:)

wtorek, 29 listopada 2011

Świat kolorowych włóczek

Na drutach i szydełku uczyła mnie robić moja mama. Pierwszy sweterek wydziergałam mając około czternastu lat. Cieszę się kiedy moje robótki nabierają wartości użytkowej i jednocześnie cieszą i drażnią oko, więc są w pewnym sensie i strawą duchową. Zapraszam więc do bezpiecznej podróży w świat kolorowych włóczek.













Debiut czasu biernego – dziadka dowcipnego

Przędźcie, przędźcie moje dzieci,
przy pracy wesołej, czas rychlej leci.
Przędźcie, przędźcie, stop, rozprzędzajcie.
Plećcie, plećcie, stop, rozplatajcie.
Czas przyszły, czas przeszły,
minęły, odeszły.
Pozostał czas bierny.
Dziadek łatwowierny.
Wszystko połknie, wszystkiemu wierzy,
mierzy miarą proponowanych przymierzy.
Wszystko strawi,
wszystkiego pozbawi,
w osłupienie wprawi.
Uwolni od ekwipunku ładunków,
ich nachalnie porażających pocałunków.
Co trzeba stonuje, co trzeba uśmierzy.
Gdy trzeba damy zamieni w rycerzy.
Przędźcie, przędźcie moje dzieci,
niech się klechda cudnie kleci.
Niebo się wam marzy?
Z niebem wam do twarzy.
Podejdźcie śmiało do ognia.
Dla was jego pochodnia.
Ogień się żarzy.
Was nie usmaży.
By móc zwinnie prząść,
zechciejcie przy nim siąść.
On was rozmarzy,
smutki zgoni z twarzy.
Uśmiechem przyozdobi ślicznie,
zrobi się nastrojowo, lirycznie.
Miło, magicznie,
błogo, eterycznie.
Przędźcie, przędźcie dzieci moje,
a czas zrobi swoje.
I wierzcie, że przędziecie sami,
nic, że niekiedy zwiedzeni dziadka niewinnymi omamami.
Deczko was oszwabił,
ćwieka, gdzie chciał zabił.
No cóż, taka śmieszna gra.
Wrzecionami miłości osnuta.
Przędźcie, przędźcie dzieci moje,
ja stareńki, ja postoję.

Ewa